Greckie wakacje. Z cyklu przyjemne powroty.
Bo możesz tkwić w swoich przekonaniach i nigdy nie zmienić zdania, wierząc że zrobienie tego oznaczałoby Twoją porażkę.
Bo możesz być małostkowy, czepliwy, zmartwiony mimo, że wczoraj taki nie byłeś i nic się nie zmieniło.
Możesz też myśleć o sobie, że zmiana przychodzi z czasem, że jest naturalna, że po prostu jest i nie definiuje Twojego sukcesu czy porażki.
Możesz uważać, że szczęście to wybór, Twój własny, wszak sam decydujesz co czujesz na swoim balkonie, ogródku, wakacjach czy w pracy za biurkiem.
Wszystko możesz. Albo przynajmniej dużo. Wystarczająco.
Grecja. Powrót po 11 latach. Ostatnim razem byliśmy na Krecie w ramach miesiąca miodowego. Wtedy byliśmy w trybie „Państwo zwiedzanko” z konrektnym planem i wypożyczonym sejczento co miał ten plan urzeczywistnić. Zapamiętaliśmy Grecję jako kulinarny raj z cierpkim winem i mieszkańcami odpalajacymi jednego papieroska od drugiego.
Postanowiliśmy wrócić. Bez wielkiej ekipy, bez planu nawet. W ogóle 2024 jest podróżniczo zupełnie inny. W głowach też nam sie mocno poprzestawiało Zobaczymy co z tego wyjdzie. Jestem tak niesłowna w swoich deklaracjach sprzed 10 lat, że się nie zdziwię jak na emeryturze skończę na wsi ze stadniną koni otoczona przez psy.
Dojechaliśmy w nocy. Lot ułożył się tak, że mogliśmy ruszyć spokojnie po pracy. Jakie to było przyjemne bez tych wszystkich wózków, pampersów, worka zabawek. Byliśmy tak rozluźnieni, że prawie zapomnieliśmy, że dziewczyny potrzebują jednak fotelików. 1.5h lotu, więc trochę pogadaliśmy, poczytaliśmy, bajka i lądowanie. Koło nas jechała parka z dwójką dzieci poniżej 2 lat. Myślę, że ten lot zapamiętają na długo. Strasznie było mi ich żal. O dziwo bardzo ludzko reagowało towarzystwo. Nikt nie przewracał oczami, a nawet lekko podchmielony rodak próbował pocieszyć mówiąc: to minie, nie ma dwóch takich samych lotów.
Myślałam o początkach Beby. O ogromnej potrzebie formowania myśli, dzielenia się rzeczywistością inna niż ta wyidealizowana. Chciałam pokazać, że da się podróżować z dziecmi, ale że ma to swoją cenę i jest inaczej. Weszliśmy teraz w inny etap albo już tak bardzo nie pamiętamy jak to było bez dzieci, że wakacje są znów wakacjami.
Pojawienie się Julci na świecie nie spowodowało, że wyzwan podróżniczych było dwa razy więcej. Nie wróciliśmy też na start. Drugie dziecko chowa się zupełnie inaczej. Julka nie umie pisać, nie rozpoznaje literek jak wypieszczona intelektualnie Emilka w jej wieku. Ale jak jest głodna to to zakomunikuje, najczęściej sobie coś znajdzie. Jak czegoś potrzebuje to o to zwyczajnie poprosi. Emilia nie miała szans poczuć pragnienia, bo dwóch dorosłych skakało nad nią. Julci nie trzeba tłumaczyć książeczkami co to znaczy dzielić się i, że zabawy trzeba zmieniać a brak przestrzegania zasad ma swoje konsekwencje. I mimo, że jest młodsza ma wywalone na to kto wygrywa, kto jest pierwszy. Emilia każdą rozwalona gumkę chce wziąć do Polski, Julia bez żalu wrzuca do wody najładniejszy kamyk. Julcia mowi: ja będę szukać, a wy znajdzcie. Emilia się rozpłakała jak odruchowo wrzuciła papier do greckiej toalety pomimo znaku, że należy wyrzucać go do kosza [Pani Zasada- po mamusi]. Julia za to najchętniej wrzuciłaby dwie roli i patrzyła co się wydarzy.
Pamiętałam Grecję jako fajnie głośną. Mieszkańcy ze względu na ciekawy język nawet jak rozmawiali to brzmiali jakby się kłócili. Żywe w odsłuchu. Na Krecie w tych tawernach, w których jedliśmy siedzieli też lokalesi. A teraz! Ocho. Przez dwa dni mieliśmy wrażenie, że widzieliśmy Greków w liczbie od dwóch do czterech. Patrząc na otoczenie czujemy się raczej jak w Wielkiej Brytanii. Ze względu, że jest mocno przed sezonem to głównie są to emeryci, ewentualnie rodziny z dziećmi. Gdybyśmy tylko umieli łączyć kropki to nazwa hotelu ” Elizabeth ” wskazywałaby na profil. Polaków spotykamy tylko w miejscach gdzie trzeba się ruszyć. Polak jak jedzie to wykorzysta czas na maxa. Natomiast w większości są to ludzie w naszym wieku. Życzyłabym sobie żeby polskie pokolenie seniorów też mogło sobie opanować jakiś rejon. Z różnych historycznych powodów należy mieć nadzieję, że będą to rodzice, szkoda, że nasi dziadkowie nie zebrali owoców swojej cieżkiej pracy.
Niby w Unii, a jednak tak po swojemu. Bardzo podoba mi się jak w Grecji sortuje się smieci. Na te w pojemniku po prawej po lewej i poza pojemnikiem. Stąd najpiękniejsze widoki są jak patrzy się w morze przed siebie. Trochę jak w życiu, nie warto się oglądać tylko szukać ukojenia w teraźniejszości czy przyszłości.
Grecka też jest infrastruktura. Drogi wąskie, dziurawe jak ser. Elewacje hm, no domy stoją. Miejscami czulismy sie jak na Sri Lance w Kandy, a nie w Europie. Wśród samochodów dominują 15 letnie, a te nowe są raczej niskiej klasy. Dokładnie jak 11 lat temu. Tutaj widać jak zmieniła się Polska i poziom życia. Julia jest aktualnie na etapie ” a czemu???” Stąd na najczęściej zadawane – a czemu to jest zepsute? Mamcia ma jedną odpowiedź- bo to Grecja Julciu.
A jak zmieniła się Jagoda? Wskakując do wody lub asekurując Julie we wspinaczce ze stroju wypada to i owo. Możnaby powiedzieć, że to kwestia stroju, który ma 6 lat. Moznaby też powiedzieć, że to kwestia ciała, które ma 36 lat😆. Natomiast nigdy nie było we mnie tyle akceptacji do swojego wyglądu. Cieszę się, że mam zdrowe ciało, które wydało na świat dwie radości mojego życia i pozwala mi na spełnianie różnych zajawek.
Jednak to co najważniejsze to, że ludzie tu są bardzo uprzejmi i uśmiechnięci. Czujemy się tu mile widziani- w odróznieniu do Włoch, na które ostatnio sie obraziliśmy. Nasze dziewczyny kradną serca, dzisiaj dla przykładu Pan dał Julci zabawkę ze swojego sklepu- albo sklepu syna co dałoby smaczek rozdawnictwu 😆.
Mimo, że Korfu jest małe nie zjechaliśmy wyspy nawet w połowie. Za to znaleźliśmy sobie ulubione miejsca, odpoczęliśmy, objedliśmy się jak bąki fest zdrowych rzeczy i spędziliśmy iście idealny rodzinny czas. Aktualne stwierdzenie mam takie, że żaden najpiękniejszy kanion, wejście na najwyższą przełęcz czy wspięcie się na wulkan nie dało mi tyle radości jak patrzenie jak bawią się, cieszą się i kochają nas i siebie moje dwie Zacharówny.
Kuchnia grecka zachwyciła całą naszą rodzinę. Niestety w dużej mierze jest nie do otworzenia. Pomidory i ogórki smakują tu tak, że jak to stwierdził Michał wystarczy je pokroić i już masz danie. Te wakacje też takie były. Proste składniki, a jednak zostaną ze mną w sercu na długo. To wypadkowa wielu wyborów. Cieszę się, że takie były.
Weszliśmy z Michałem w 2024 z postanowieniem, że to będzie wspaniały rok. Póki co wygląda na to, że przepowiednia się realizuje.