Uncategorized

Sri Lanka. Azjo ach to Ty!

Powrót do Azji? A gdyby tak rozsądniej tym razem? Niech 2023 będzie rokiem zaciskania pasa? Wyszło kolejne śrubowanie i jednak znów na podróże. W przyszłym roku juz naprawdę musimy z Michałem kupić sobie ubrania. Padło na Sri Lankę. Już raz mielismy bilety na tydzień przed zamknięciem świata z powodu Covidu. Zdecydowaliśmy żeby spróbować jeszcze raz. Posklejaliśmy największą ekipę, z jaką kiedykolwiek jechaliśmy poza Polskę. 16 osób w tym 8 dzieci. Spokojnie. Z każdym sprawdziliśmy się w warunkach ekstramalnych. To pyknie.

Miał być listopad. Wyszedł grudzień. I idealnie. Przez piękny kawałek zimy nie zdarzyłam na nią nawet narzekać. A ma ukochana odwilż przyszła jak już pojechaliśmy. Z drugiej strony odkładanie długiego urlopu ( a w moim przypadku 2 tygodnie to za mało żeby zresetować ciało do ustawień fabrycznych) to było wyzwanie. Szczególnie, że ostatnio zarówno ja jak i mój małżonek dawaliśmy z siebie ponad przeciętną ilość energii. Potrzebowaliśmy przerwy, czasu z rodziną tak jak Polska zmiany.

Kupilismy jakiś dziki najtańszy lot, dubajski ryian air, który jeszcze jeden odcinek sprzedał czeskiemu podwykonwacy. Jeszcze przed 26 godzinną podróżą poszłam sobie na imprezkę wigilijną. Aaa jakoś tak czułam, że będzie dobrze. Jak mam przeczucie to się sprawdza. Także podążam za głosami w głowie, może za jakiś czas się okaże, że na to trzeba brać tabletki.

Ruszyliśmy z drugą parką o bardzo podobnym setupie dzieci. Poszło gładko. Mieliśmy ulepszacze podróży w postaci poduszek wciskanych między fotele dzięki czemu dzieci miały względna wygodę poczas 4 godzinnego snu.

Jak każda szanująca się linia niskokosztowa za każdą dodatkową usługę obowiązywała dodatkowa płatność. Dzięki czemu rozrywka pokładowa dla dzieciaków była zablokowana. Sama próba zhakowania systemu zajęła im 2 godziny.

10.00 czasu lokalnego zameldowaliśmy się w hotelu, w oczach dorosłych widać było zeza, z kolejna parka, która doleciała z Warszawy wymieniliśmy uprzejmości, ale widać było, że każdy z nas jedzie na autopilocie. Musieliśmy jednak dotrwać do 19.00 czasu lokalnego i udawać, że 14.00 w Polsce to nowa godzina spania. Basen, kokosy, zachwyt ciepłem pomogły i wszyscy jak jeden mąż padliśmy wieczorem. Wstaliśmy rano jak gdyby nigdy nic. Bez jet laga, wyspani. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłam. Piękny plan i jego realizacja.

Po przylocie nie ruszyliśmy się z naszego noclegu. Dwa baseny, restaurant. Bardzo kameralnie. Idealnie żeby podjąć walkę z zamykającymi się oczami.

Plan wycieczki, transport. Jak to w ogóle zrobić? Nikt nie jest zainteresowany stacjonarnym wypoczynkiem. Ale jak spiąć taka grupę w miarę zarzadalny case. Ano wynająć jednego busa, przewodnika, który będzie podejmował decyzje i zgrać z nim nasze plany i oczekiwania.

My zawsze jak dwulatki ” sam, sam sam”. Tymrazem usługa niczym z Rainbow Tour. Ale to gra, jesteśmy szybcy, nigdzie nie czekamy, nie wybieramy sami z pośród wielu miejsc do jedzenia, ufamy lokalnemu przewodnikowi.

Kapelusze z lilii wodnych i szczęście wypisane na twarzy.
Ponieważ plan jest ambitny, to w basenach kąpiemy się głównie wieczorami po wszelkich atrakcjach.

Lankijczycy są gościnni i uprzejmi. Ale tak premium version. Tak, że czasami wydaje nam się, że to przesada. Z drugiej strony ewidentnie widać jak koszty pracy są niewielkie i do jednego zadania przypisane są 3 osoby z czego 2 stoją i patrzą. Nie ma automatycznych drzwi, ale ktoś zawsze je otwiera. Bilety sprzedaje i sprawdza ktoś inny- najlepiej parokrotnie. Dziennie przemierzamy do 4h, ale mamy dwóch kierowców, bo prawnie nie może być jeden.

Ciężko jest mi powiedzieć jak Lankijczykom się tu żyje. Patrząc na dane makroekonomiczne to raczej słabo, patrząc na ich twarze to nie widać utrapienia, które z powodu ubóstwa powinno być.
Tylko czym szczęście jest?

Właśnie stanęłam na szczycie góry. Rano, dzieciaki z tatą kąpią się w basenie, a ja z Oliwką ruszyliśmy przed siebie. Samotne wyjście. Widok jest. Klimat też. Są tylko nasze potrzeby.
Podróż. Zmiana czasu, z dwójką dzieci na pokladzie- bez kryzysu. Na śniadanie,obiad, kolację jem sumiennie curry- jest przepysznie.
Joga. Jeszcze nie udało się jej praktykować. Nieważne. Czasami najważniejszy jest plan. Projekcja.

Czy w ogóle można podważać bycie szczęśliwym będąc na Srilance? Patrząc na wyzwania codzienności ludzi tu mieszkających? Nieprzyzwoite. Bardzo.
Mi szczęście daje balans. Czasami jak go osiagne to sie okazuje, ze proporcje, ktore sobie wymarzyłam nie działają. Ale wdziecznosci mam w sobie ogrom, ze w ogole na takim poziomie moge to rozpatrywac, decydowac. Ja się go uczę. Patrzę, zbieram informacje, obrabiam po swojemu, komunikuje co mój mózg przeanalizował. Czasami komunikuje po kobiecemu co nie dokonca czai mój mąż. Czasami komunikuje za szybko wyrzucając z siebie potok słów i tylko widzę, że słuchający nie rozumie. A ja dopiero to mówiąc układam sobie to w głowie.

Ale, mam 35 lat, więc ma dekalog zachowań idealnych przyjdzie jeszcze czas. Nowością jest, że mam bardzo dużo akceptacji w sobie do siebie. Ale to przyszło z zewnątrz. Dzień po dniu.

O dziwo! Szybko podczas urlopu z głowy uciekła praca. Normalnie myśli się kotlują, scenariusze dnia następnego budują się w podświadomości. A tu nagle – spokój jest. Mocna ekipa została w Polsce. Kibicuje im, nie tylko od święta, urlopu. Tak po ludzku mam pewność, że ogarną- w końcu stawali na wysokości zadania po wielokroć. Zresztą ja w żadnym aspekcie życia nie czuje, że jestem niezastąpiona, bo szczerze wierzę, ze takich ludzi nie ma. To jest bardzo oczyszczające.

Resetowanie głowy in progress.

Na Srilance trwa anomalia pogodowa. Pora deszczowa powinna być już za nami, tymczasem przybrała jakieś odmienne stadium. Mamy, więc przyjemnie 28 stopni, czasem popada, ale bez wpływu na plan. I lecimy z atrakcjami. Żeby dać Wam obraz co Azja potrafi i dlaczego jej intensywność lubię to. Przez 4dni:
1) odwiedziliśmy chatkę na polach ryżowych gdzie Panie pokazywaly nam tajniki kuchni lankijskiej i zjedliśmy najlepsze jedzenie ever,
2) płynęliśmy łódką,
3) jeździliśmy tuk tukiem,
4) chodziliśmy po polach ryżowych,
5) byliśmy na safarii oglądać słonie,
6) oglądaliśmy starożytne miasto Polonnaruwa,
7) wyszliśmy na skałki w 3 turach,
8) widzieliśmy dziko żyjące warany,
9) zobaczyliśmy hiduską swiatynie przy Matale,
10) oglądaliśmy jaskinie w świątyni w  Dambulla,
11) byliśmy w ogrodzie z przyprawami,
12) załapaliśmy się prawie całą ekipą na dwa masaże.

Podobnie jak w Polsce nowe pokolenie odwraca się od tradycyjnych wartości swoich rodziców. Bez wątpienia jednak religijna otoczka mocno kształtuje społeczeństwo. I tak sobie myślę o tym uśmiechniętym Buddzie i ukrzyżowanym Jezusie w każdym kościele to nic dziwnego, że nasze postrzeganie szklanki do połowy pustej lub właśnie pełnej jest w nas tak zakorzenione.
Wjeżdżamy w dżunglę w poszukiwaniu słoni.
Pierwszy cieszył bardzo, ale na koniec udało się obserwować całe stado. Top w liście przeżyć Jagody. Nadmienię, że wycieczka trwała 3h z Julcią w aucie bez pół zabawki. Niesamowita jest.

Taka Azja jest. I nie bez powodu poprzednio o 2 w nocy woziliśmy pranie, bo wcześniej nie było czasu. Azja ma wszystko czego potrzebuje Jagoda żeby szczęście mieć wypisane na twarzy. Ewidentnie Azję czuje też Julka i Emilia. Zresztą pozostałe rodzinny czują się tu równie znakomicie.

Zasady. Do Buddy trzeba stać skierowanym twarzą a nie plecami, w świątyniach natomiast dorosłych ramiona i nogi za kolana muszą być zakryte. Emi pilnuje tego lepiej niż lankijczycy.
Jest deszcz, dzieciaki jest zabawa. Całe nasze przedszkole pięknie się bawi. Sytuacji kiedy dorośli muszą wkroczyć jest relatywnie mało. Sam fakt, że ten post powstał jest tego dowodem.

I właśnie może to jest to. Żeby w życiu czuć się czasami znakomicie. Tylko tyle i aż tyle.

Hinduska świątynia. Robi wrażenie.
Dla skali umieściłam przy budynku krasnoludka Julcie.

Ciąg dalszy nastąpi. Dzisiaj przysięgam śpimy w miejscu, w którym wszyscy mamy problem żeby się odnaleźć, określić, zopiniować. Opowiem o tym z pewnością.

Nie wiem jak ja wrócę do polskiej odwilży. Odganiam tę myśl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *